W okresie jesiennym Natala przynosi do domu z każdego spaceru czy przechadzki ogromne ilości liści. Część z nich suszymy tradycyjną metodą wkładając je między kartki książek a część… no cóż wszystkich liści nie jesteśmy w stanie przerobić. Od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia dla Natalki liściennika, by łatwiej było zarówno jej jak i mnie rozpoznawać liście i rodzaje drzew, z jakich pochodzą. Trochę nam z tym zeszło, tak z rok 😉 ale za to współcześnie stworzony głównie przez Natalkę liściennik, wydaje mi się, przyniósł Natalce więcej frajdy podczas procesu twórczego niż miałoby to miejsce rok temu. Natala naklejała i przede wszystkim opisywała wszystkie liście a także ochoczo szukała nazw drzew, z których one pochodzą. Z niektórymi liśćmi miałyśmy naprawdę nie lada problem, tym bardziej, że zebrałyśmy je dawno temu i nawet nie pamiętałyśmy skąd mogłyby być…
Naklejone i opisane liście Natala ułożyła w kolejności a ja połączyłam je, robiąc na każdej kartce dziurki i przewlekając przez nie sznurek, za okładkę zrobiła folia do laminarki z czegoś, co kiedyś było zbindowane, potem zniszczone a okładka została. Tak oto powstał nasz liściennik – nasza otwarta książka (wciąż do niej coś dodajemy) i jednocześnie pomoc edukacyjna.
_________
Wpis powstał w ramach projektu Przygody z książką 3. Sprawdźcie, co u pozostałych blogerów biorących udział w projekcie (klik, klik)
Liście – temat mi bliski 🙂 Uroczy ten Wasz „Liściennik” i pięknie podpisany 🙂
Cieszę się, że Ci się podoba 🙂
Super „Liściennik”. My na razie wykorzystywaliśmy liście do malowania ale taka książeczka to super pomysł 🙂 I jaka pamiątka na przyszłość!
My tez je przetwarzamy na wszystkie możliwe sposoby 🙂 Ten był jednym z nich. Z pewnością to będzie piękna pamiątka 🙂
Dzieci mają ogromną radość z tworzenia tego typu dzieł. Moje córki też stale coś klecą.
To wspaniale, że w dzieciach jest tyle chęci i zapału do pracy 🙂
nauczona własnym doświadczeniem uważam, że przygotowywanie zielników, czy takich jak Wasz liścienników powinno się przedstawiać jako świetną zabawę dzieciom w pierwszych latach szkoły – na pewno zrobią to z większym entuzjazmem i wyniosą więcej pożytku, niż pierwszoroczni studenci, słuchacze wykładów z botaniki 🙂
/jeśli masz ochotę zapraszam z linkiem do tego wpisu do leśnego Link Party na moim blogu – znalazłby się w doborowym towarzystwie inspirowanych jesienną przyrodą postów kreatywnych/
Zdecydowanie tez tak uważam 🙂 Dołączyłam, ale z gapiostwa nie dodałam zdjęcia 🙂
…a to Jarząb Japoński jest:)))dzięki;)
Piękny LIŚCIENNIK!
Tak, trochę się nad tym głowiłyśmy 😉 W końcu mama sobie przypomniała, że rośnie on naprzeciw jej pracy 😉
Lubię Liścienniki i lubię Was 🙂
Jak miło to słyszeć – Ty wiesz, że my też Was lubimy! 🙂
Wow! Jaki piękny! I jak pięknie opisany!
Ach dziękujemy! 🙂
[…] Liściennik […]
I dowiedziałam się z Liściennika Natalki jaki to gatunek pewnego drzewa, którego liść nie dawał mi spokoju na ostatnich spacerach 🙂 dziękuję i jestem fanką takich książeczek. pozdrowienia dla Autorki! 🙂
O! W takim razie jeszcze bardziej się cieszymy! Przekażę N. pozdrowienia 🙂
świetny! i taki na czasie, jesienny
Dziękujemy 🙂 O to nam chodziło 🙂
Super 😀 Ja już drugi rok zbieram się żeby zrobić z Córcią coś takiego 😉
Czyli niedługo powinno Wam się udać 😉 Trzymam za Was kciuki 🙂
[…] Liściennik […]