Co jakiś czas wracamy do malowania na mleku – zabawy, spotkania ze sztuką będącego jednocześnie eksperymentem naukowym.
Osobiście lubię tę zabawę za nieprzewidywalność, prostotę i spektakularne efekty. Natala pewnie dorzuciłaby jeszcze możliwość mieszania, babrania, co nieodzownie kojarzy jej się z gotowaniem, które uwielbia. Zresztą produkty używane do tej zabawy to głównie produkty spożywcze.
potrzebne będą:
- mleko
- barwniki spożywcze rozpuszczone w wodzie
- płyn do mycia naczyń lub mydło w płynie
- patyczki do czyszczenia uszu
- głęboki talerz
- pipeta lub wkraplacz
Do talerza wlewamy tyle mleka, by zakryło dno i wkraplamy barwniki spożywcze – najlepiej kilka kolorów, wówczas uzyskamy ciekawsze efekty.
Następnie namaczamy patyczek do uszu w detergencie (płyn do mycia naczyń, mydło w płynie) i przykładamy go do powierzchni mleka – wtedy zaczyna się dziać 🙂 Kolory powoli mieszają się ze sobą, kołują, wirują, kręcą się dając piękne wzory, mozaiki, obrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie 🙂
Mnie i Natalce tyle do szczęścia wystarczy, ale jeżeli Was albo Wasze dzieci interesuje wyjaśnienie tego zjawiska, to służę pomocą 🙂
Mleko jest mieszaniną wody, białek, soli mineralnych, witamin, cukrów oraz tłuszczu. Cząsteczki barwnika po wkropleniu do mleka przyczepiają się do cząsteczek tłuszczu. W momencie gdy do tej mieszaniny wprowadzimy patyczek z detergentem, oddziaływania między cząsteczkami tłuszczu zostają osłabione i cząsteczki te zaczynają odsuwać się od siebie, co widzimy jako barwne obrazy.
Z grubsza tak to wygląda 🙂