o mnie i o N.

Oto my – gwiiiiazda blogu Natalka i reżyser postów mama Lidka. Innymi słowy – dziewczyny jak maliny. Ale to przecież wiadomo, podobnie jak to, że fajne jesteśmy i skromne 🙂 A skąd jesteśmy? No, skąd? No z Łodzi. A czym się zajmujemy? N. jest profesorem w dziedzinie zabawy. Póki co jest samodzielnym pracownikiem, ale od przyszłego roku, przy odrobinie szczęścia, będzie w stałym kontakcie z innymi małymi profesorami w przedszkolu. A ja? Poza byciem N. przewodnikiem po życiu, którą to funkcję uwielbiam, jestem też pracownikiem naukowym.

A teraz coś o nas, tak niesztampowo.

Jesteśmy takie same a jednak całkiem inne.  Uwielbiamy obserwować. Ja najchętniej ludzi. N. najchętniej wszystko. Lubimy wiedzieć co?, gdzie?, kiedy?, po co?, dlaczego? Ciekawskie jesteśmy – nie da się ukryć. Często mamy odmienne zdanie. Ja od ogółu, N. ode mnie – szeroko rozumiany ogół mało N. jeszcze interesuje. Myślę, że obie nie robimy tego z przekory. W moim przypadku to już nie ten wiek. Jak na zodiakalnego lwa przystało, lubię podążać własnymi ścieżkami. W przypadku N. jest zgoła odwrotnie. Przez najbliższe lata, to jest i będzie ten wiek, by mówić, to co się myśli, by domagać się tego, czego się chce, by ścierać się z innymi, by się buntować, a wszystko po to, by odkrywać, poznawać i uczyć się radzić ze swoimi emocjami i z samą sobą.

 Zdarza się nam płakać – ze śmiechu, ze smutku, z bólu, ze wzruszenia. Pamiętacie reklamę telewizorów Bravia z kolorowymi piłkami? O,! Kiedyś popłakałam się podczas jej oglądania 🙂 Taka sytuacja. Jesteśmy uparte jak osły. Ia, ia! Wszystko wolimy robić same. Ja do tej pory nie nauczyłam się przyjmować pomocy od innych (pracuję nad tym, co więcej widzę małe postępy!) a N. jak to N.: „sama!, sama!, sama!” 🙂

Mam tendencję do otaczania się ludźmi o zgoła odmiennych charakterach, które najczęściej między sobą się nie lubią. Robię to zupełnie nieświadomie. Co do znajomych N., to mogę powiedzieć, że powoli wkracza na drogę szukania prawdziwej funfeli tudzież funfla. Choć i tak wiadomo, że najlepszym funflem, przyjacielem a nawet mężem(!) jest tatuś! 🙂

N. bije mnie na głowę swoją bogatą wyobraźnią, pomysłowością, spostrzegawczością, inteligencją czy gadulstwem. Uwielbia lody, makaron/kluski i ogórki. Nie lubi kożucha na mleku, skórek winogron. Woli białko od żółtka. (…)

Matko! Mogłabym tak o niej pisać i pisać… Mój mąż dawno temu powiedział mi, że gdyby potrafił pisać, napisałby o mnie książkę. To był najpiękniejszy komplement, jaki w życiu usłyszałam. Teraz wspólnymi siłami „piszemy” książkę o niej, o naszej Natalce.

(…)

Czy teraz jesteśmy Wam bliższe? Wierzę, że tak.

4 Komentarze

  1. ale napisane 😉 podoba mi się ! a kożuch na mleku bleee 😉

  2. Aż się mam ochotę do Was uśmiechnąć:)

    1. My już się do Cibie uśmiechamy 🙂 bo uśmiech i optymizm to też nasze domeny 🙂

  3. Cudnie napisane i bardzo przybliżające Wasze osoby 😉

Dodaj komentarz

" To dla pamięci "

Blog o wspomnieniach